piątek, 18 stycznia 2013

Bella Muerte


Wyprowadzenie

              

Życie kreują chwile. Nawet te z pozoru mało istotne i najkrótsze mogą okazać się znaczące, dać czemuś początek i coś zakończyć. Trzeba doceniać nawet te nic nie warte na pierwszy rzut oka gesty czy rzeczy. Dostrzegajmy piękno w najmniejszych czynnościach jak oddychanie czy bicie serca. One właśnie warunkują naszą egzystencję tutaj, na Ziemi. Na początku nie jesteśmy w stanie uświadomić sobie wagi tego wszystkiego. Dopiero gdy walczymy o każdą możność posiadania zbawczego tlenu w płucach i w końcu wydajemy z siebie ostatnie tchnienie, żałujemy, że wcześniej nie zwracaliśmy uwagi na właśnie te małe szczególiki.
Tak jak lizak daje małemu dziecku nieopisaną radość, tak nam powinno ją dawać wszystko, co nas otacza. Należy się cieszyć życiem póki je posiadamy. Dbajmy o nie, aby zostało z nami jak najdłużej i nie uciekło, bo już nie wróci. Doceniajmy to, co mamy, bo kiedyś może być już za późno, by cokolwiek naprawić czy zmienić…

  



O ja… Ale ten czas szybko minął… Szczerze przyznam, że aż żal mi jest się rozstawać z tym opowiadaniem. W przeciwieństwie do „When the sun goes down”, które było beznadziejne, „Bella Muerte” urzekło mnie swoją historią i stało się moją perełką. Może dlatego, że był to mój pierwszy Frerard? Co dalej z pisaniem? Nie mam pojęcia. Żaden pomysł nie chce do mnie przybyć, choć w zakamarkach mojego umysłu wzrasta coś… chorego, co nie ma konkretnego kształtu. Postaram się coś wymyślić. Nie mam pojęcia ile to potrwa. Nadal pracuję nad porządną notką z podziękowaniami i ogólnym podsumowaniem, więc… do jakoś niedługo :D

9 komentarzy:

  1. ;____________________________________;
    *chlip chlip* *dziecko się wzruszyło*

    OdpowiedzUsuń
  2. Poetyckie... piękne ;_;
    ~Possible Way

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę weny, Darsiu. Bo chcę czytać twoje kolejne dzieła <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczniuśkie *___* *płacze* Weny, kochana, weny! Napisz coś niedługo...A no i jeszcze czeka mnie 6 zajebistych shotów *u* Daj juuż <3

    OdpowiedzUsuń
  5. mi też się trudno rozstać ;(wielkie chliiiip weny ci życzę :) kurcze szkoda bo Bella Muerte serio zajebiste było *-* nie wiem co napisać jak zwykle, anooo powiedz swojej wyobraźni że ma ruszyć dupsko i się pospieszyć bo my tu czekamy :) :**

    OdpowiedzUsuń
  6. To było piękne, dlaczego się skończyło? <3
    Weny, dużo weny. Żebyś napisała jeszcze dużo frerardów <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Okej, przyznaję, że jestem pod wrażeniem. Wspominam to, co czytałam, gdy zaczynałaś, przez głowę przelatują mi rozdziały i wydarzenia w Twoim opowiadaniu, aż w końcu natrafiam na koniec. I wiesz co? Jesteś świetna. Naprawdę, nie dość, że miałaś genialny plan na opowiadanie, to jeszcze je odpowiednio napisałaś; zazdroszczę Ci. A ta historia... zakończyła się zbyt pięknie, aby mogła być prawdziwa *___*

    OdpowiedzUsuń
  8. No i co mam powiedzieć? Po prostu... piękne *_*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej Darsiu :*.
    Nie wiem, od czego mam zacząć. Może od początku. Otóż na twojego bloga trafiłam stosunkowo niedawno, kiedy byłaś już przy końcu opowiadania i postanowiłam, że jak je skończysz, to zabiorę się za czytanie. Tak, wiem, powinnam od razu nadrobić i być na bieżąco, żeby pisać ci komentarze. No cóż, wyszło jak wyszło. Niemniej jednak przeczytałam calutkie 25 rozdziałów w jakiś tydzień i muszę ci powiedzieć, że wszyscy mieli rację. To jest naprawdę jedno z najlepszych opowiadań, na jakie miałam przyjemność natrafić :). Cała fabuła jest genialna i dopracowana, a twój styl pisania mistrzowski. Nic nowego zapewne dla ciebie :D. Powiem ci, że uzależniłam się od tego fica, czym zaczęłam wkurzać moich przyjaciół, bo cały czas o nim gadałam, non stop siedziałam z telefonem w rękach i zdarzało się nawet, że wolałam zostać w domu i czytać zamiast wyjść z nimi na dwór O_o (jeśli to czytacie, to bardzo was przepraszam :>). Namówiłam moją przyjaciółkę i też zaczęła czytać. Mniejsza o to, odbiegam od tematu. Jesteś po prostu świetna w tym, co robisz i proszę, nie przestawaj! Wiem, że wena jest wybredna, ale powiem ci jedno: ona lubi ciastka. Naprawdę. Jak chcesz mieć wenę - jedz ciastka. Ja tak robię xD. (O matko, o czym ja znowu pier*olę...). W każdym razie każdy jeden rozdział tego opowiadania był wyjątkowy i miał coś niesamowicie przyciągającego w sobie. Twoje gry słów, żarciki i dialogi - wszystko to było tak naturalne, jakbyś urodziła się z długopisem w ręku. Ciężko mi uwierzyć, że jesteś nastolatką tak jak ja, a nie jakimś dorosłą pisarką, która w dodatku doświadczyła sama więziennego życia... Bardzo się cieszę, że postanowiłam nie być w tyle i dołączyć do grona twoich czytelników.
    P.S. Przepraszam za tak niekonstruktywny komentarz, ale chyba nie jestem w stanie napisać niczego innego niż wszyscy :).
    xoxo Kot

    OdpowiedzUsuń